piątek, 24 lutego 2017

Recenzja #2: "Bezdomna" Katarzyny Michalak, czyli bzdura bzdurę bzdurą pogania

Wszyscy chyba słyszeliśmy o Katarzynie Michalak, polskiej pisarce wydającej jedną książkę za drugą. Ma ona wielu hejterów, jak również grono oddanych fanek. Chciałam zobaczyć, o co tyle szumu, więc sięgnęłam po „Bezdomną”, najpopularniejszą chyba powieść w dorobku autorki.

Jest to historia Kingi, tytułowej bezdomnej, która straciła wszystko- dom, męża, dziecko i pracę. Gdy postanawia zakończyć swoje cierpienie, na jej drodze staje Asia, dziennikarka, której pomoc nie jest tak bezinteresowna, jak może się wydawać. Jak się okazuje, kobiety coś ze sobą łączy. Poznajemy również mroczny sekret Kingi.

Pomysł jest naprawdę na plus. Podoba mi się idea przybliżenia czytelnikom zjawiska bezdomności, choroby psychicznej, czy utraty dziecka. Autorka robi to jednak w sposób tak nieudolny, że to aż boli.

Pani Michalak nie ma zielonego pojęcia o tym, o czym pisze. Powiela jedynie stereotypy i pokazuje swoją niechęć do danych grup społecznych. To, w jaki sposób autorka oceniła osoby z nadwagą, bezdomnych, dziennikarzy, mężczyzn samych w sobie, czy kobietę, która dokonała aborcji, są aż niesmaczne.

Co więcej, pokazując osobę chorą psychicznie, wypadałoby co nieco o danej chorobie wiedzieć. Opisane w książce sposoby leczenia, nazwy chorób i podejście lekarzy do pacjenta są nieaktualne od kilku dekad. Nie wiem, gdzie autorka robiła research, ale mogę powiedzieć tylko jedno- polecam google, w kilka minut udało mi się znaleźć prawdziwe informacje na temat przedstawionej w książce choroby.

Nie wiem, czy jest coś dobrego, co mogę powiedzieć o tej książce. Nawet sami bohaterowie są irytujący, dialogi sztuczne, a opisy zbyt wydumane. Szkoda.

Książka jest beznadziejna. Powiela stereotypy i rozprzestrzenia nieprawdziwe informacje na temat chorób psychicznych i zjawiska bezdomności. „Bezdomna” JEST SZKODLIWA.

1/10 (bo obiecałam sobie nie wychodzić poza skalę. Gdybym mogła, dałabym 0).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz