Nasz poczciwy Herkules Poirot to lep na przestępstwa- wsiada do pociągu z
grupą ludzi, więc jedna osoba już do swojej stacji żywa dojechać nie może.
Losy belgijskiego detektywa i jego towarzyszy podróży już znałam. Czytałam
tę książkę lata temu i przyznam, że bardzo mnie zaskoczyła. Postanowiłam
powrócić do tej książki, gdy dostałam ją w oryginale. Co więcej, usłyszałam o
nadchodzącej ekranizacji powieści z Johnnym Deppem w obsadzie. Stwierdziłam, że
to świetna okazja, by raz jeszcze przeanalizować poszlaki, jakie znajduje
genialny Poirot.
Książkę polecam każdemu fanowi brytyjskiego kryminału, gdzie logiczne
myślenie, analizowanie śladów i relacje świadków są ważniejsze od wartkiej
akcji. Christie jest mistrzynią w pobudzaniu szarych komórek czytelnika, który
razem z detektywem stara się odkryć, kto jest jest sprawcą przestępstwa. W jej
powieści nie ma nieistotnych faktów. Tutaj wszystko trzeba brać pod uwagę.
Przyznam szczerze, że, choć nieźle mi idzie analizowanie tropów, które
autorka podaje w swoich historiach, tak zakończenie tej książki się nie
spodziewałam. Podziwiam panią Christie za skorzystanie z takiego zagrania.
Dzięki temu „Morderstwo w Orient Expresie” jest jedną z jej najbardziej znanych
tytułów.
Bardzo polecam!
Ode mnie 9/10 (z serduszkiem. J )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz